poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Świetny sposób na złagodzenie skóry poparzonej słońcem

   Chyba każdy doznał kiedyś przykrego uczucia, jakim jest pieczenie skóry po nadmiernym opalaniu na słońcu. Tym bardziej, kiedy skóra jest blada i delikatna, a opala się momentalnie na czerwony odcień. W ciągu dnia rzadko da się to zauważyć, za to wieczorem dopada nas pieczenie i ból. Jak sobie z tym radzić?
   Z pomocą przychodzą nam przeróżne żele i pianki, zarówno apteczne, jak i drogeryjne, oraz znane, babcine sposoby, np. okład z kefiru. Uważam, że każde poparzenie należy leczyć i łagodzić, aby skóra szybciej się zregenerowała. Nie twierdzę, że powyższe sposoby są nieskuteczne, wręcz przeciwnie - działają bardzo dobrze, ale ja znalazłam jeszcze inny sposób. Do jego zrealizowania wykorzystałam dobrze znany w tych problemach składnik, pantenol jako półprodukt kosmetyczny. Definicja ze strony bandi.pl:

   Związek ten łatwo penetruje w głąb skóry, wykazując zdolność przyciągania i zatrzymywania wody, wnika aż do skóry właściwej, a tam przekształca się w witaminę B5. Doskonale nawilża skórę, nadaje jej miękkość i gładkość. Działa przeciwzapalnie i kojąco, przyspiesza gojenie się ran, łagodzi skutki działania promieniowania UV. Pobudza wzrost i odnowę komórek naskórka i skóry właściwej.


   Pantenol ma postać gęstej cieczy, przypominającej żel i ma oleistą konsystencję. Aby się zbędnie nie rozpisywać - poparzoną skórę zwilżamy (na suchej skórze trudno go rozprowadzić) i smarujemy 75% roztworem pantenolu, a następnie przykrywamy zimnym okładem, np. ze zmoczonego ręcznika. Ulga jest natychmiastowa. Okład można zmieniać kilkakrotnie w ciągu dnia. Różnicę widać już następnego dnia, skóra jest wyraźnie bledsza i zregenerowana. Ta metoda ma wiele plusów - to tylko jeden składnik, a niektóre kosmetyki są napakowane niepotrzebną chemią, poza tym pantenol można wykorzystać w wielu innych domowych zabiegach, np. łagodzących maseczkach do twarzy albo do włosów, bądź dodawać do kremów, balsamów itp.






   Nie zapominajmy o innych łagodzących składnikach, między innymi aloesie, alantoinie, siemieniu lnianym, z którymi można tworzyć mgiełki przyspieszające gojenie poparzonej skóry. W międzyczasie zalecane jest zażywanie wapnia i unikanie słońca. A następnym razem stosujmy odpowiednie filtry i korzystajmy ze słońca z rozwagą :)

   Życzę pięknej złotej opalenizny :*

   Zdaję sobie także sprawę z tego, że pantenol nie jest szczególnie popularnym półproduktem i często jest też trudno dostępny. A poparzenia słoneczne najczęściej przytrafiają się nam w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego w niedalekiej przyszłości chciałabym stworzyć wpis o domowych sposobach pokonania oparzeń słonecznych, jako że przetestowałam ich całkiem sporo :) Co o tym sądzicie?



3 komentarze:

  1. Ja nie raz miałam poparzoną skórę na twarzy - bo jako jedyną część ciała opalam właśnie na czerwono. Jak tylko skóra robiła się zbyt czerwona - myłam twarz, nakładałam grubą warstwę żelu aloesowego. Co 2-3 godziny reaplikowałam tę warstwę, a po nocy albo dzień później twarz jest już brązowa. Zawsze ratuje się tym żelem aloesowym. ;)
    Sandra

    OdpowiedzUsuń
  2. Żel aloesowy to naprawdę dobry specyfik:)

    OdpowiedzUsuń