Niedziela Dla Włosów (6): Kallos Banana, miód i olejki

   Dzisiejsza, a właściwie wczorajsza Niedziela miała za zadanie poprawić wygląd włosów po nieudanym eksperymencie z masłem kakaowym. Skupiłam się na samych ulubieńcach i sprawdzonych sposobach. Zaczęłam od całonocnego olejowania włosów oliwką dla dzieci z Reala. Gdy wstałam, wmasowałam jeszcze Jantara w skórę głowy i po godzinie przystąpiłam do mycia włosów. W łazience wciąż króluje Kallos Banana, którego nakładam przy każdym myciu włosów jako pierwsze O. Stosuję go w różnych konfiguracjach i z różnymi półproduktami, aby dokładnie przekonać się, jak działa. I muszę przyznać, że jak na razie działa bardzo dobrze. Zmieszałam go z łyżką oleju macadamia i łyżką miodu i nałożyłam na zmoczone włosy.

Żółty łobuziak :D

   Po 1,5 godzinie spłukałam maskę ze skóry głowy, umyłam ją szamponem Pharmaceris, spłukałam wszystko i na sam koniec nałożyłam hojne ilości Biovaxa dla włosów suchych i zniszczonych z paroma kropelkami oleju macadamia. Na podsuszonych włosach rozprowadziłam porcję eliksiru Elseve. Dzisiaj wyglądają tak:

   Mały kryzys zażegnany! Bardzo mnie to cieszy. Włosy nareszcie nabrały elastyczności i nawilżenia. Nie są już sztywne i przesuszone. 

   Zdjęcia w naturalnym świetle, bez flesza. 

   Jaki olej najlepiej się u Was sprawdza? :)